List w obronie
tradycyjnej formy udzielania Komunii św.,
został opublikowany na łamach
christianitas.pl.
W sprawie Komunii świętej na rękę
W październiku
ubiegłego roku pojawiła się wiadomość o tym, że Konferencja Episkopatu Polski
rozważa wprowadzenie udzielania Komunii świętej na rękę (obok dotychczasowej
praktyki udzielania Jej bezpośrednio do ust). W chwili obecnej wiadomo, że
sprawa ta przechodzi z fazy dyskusji do fazy decyzyjnej. Wskazuje na to również
opublikowana niedawno decyzja Księdza Prymasa o wprowadzeniu nowego sposobu
udzielania Komunii na terenie Archidiecezji Warszawskiej.
Jesteśmy jedynie
zwykłymi wiernymi Kościoła katolickiego - i nie do nas należy sąd o decyzjach
naszych Pasterzy, gdy działają w granicach swej władzy. Po namyśle i nie bez
bojaźni Bożej decydujemy się natomiast zabrać głos, aby zwrócić uwagę na
następujące fakty:
1. Nie istnieje
żaden dokument Stolicy Apostolskiej, który pochwalałby praktykę Komunii na rękę
i zachęcałby do jej rozszerzania lub traktował ją jako element życia
liturgicznego równorzędny z formą tradycyjną. Wprowadzenie Komunii na rękę w
Polsce nie może być przedstawiane jako dostosowanie do normy obowiązującej w
Kościele powszechnym.
2. Zamiast zachęt
czy pochwał w nauczaniu Kościoła powszechnego obecne są poważne zastrzeżenia
względem Komunii na rękę - nie drugorzędne, lecz dotyczące samej istoty wiary i
religii. Kościół ostrzegał od samego początku, że jej wprowadzenie może zrodzić
"mniejszy szacunek dla Najświętszego Sakramentu Ołtarza, profanację tegoż
sakramentu, naruszenie prawdziwej doktryny" (instrukcja Kongregacji Kultu Bożego
Memoriale Domini z 1969 r.).
3. Po kilku latach
od usankcjonowania nowej praktyki komunijnej w niektórych krajach
zachodnioeuropejskich Ojciec święty Jan Paweł II diagnozował sytuację w sposób
następujący: "W niektórych krajach przyjęła się praktyka Komunii świętej na
rękę. Praktykę taką postulowały poszczególne Konferencje Episkopatów i na ich
wniosek zyskała ona zatwierdzenie Stolicy Apostolskiej. Dały się jednak słyszeć
głosy o rażących wypadkach nieposzanowania Najświętszych Postaci, co bardzo
obciąża nie tylko osoby bezpośrednio winne takiego postępowania, ale również
Pasterzy Kościoła, którzy jakby mniej czuwali nad zachowaniem się wiernych
względem Eucharystii" (papież Jan Paweł II, list Dominicae caenae z 1980
r.). Możemy więc dziś stwierdzić z pewnością, że zagrożenia wymienione w
dokumencie Stolicy Apostolskiej z 1969 roku okazały się jak najbardziej
uzasadnione: tam, gdzie wprowadzono zwyczaj podawania Ciała Pańskiego do rąk,
powstała dodatkowa okazja do grzechu przeciw Chrystusowi w Eucharystii.
4. Jedynym
wyrażonym oficjalnie motywem Stolicy Apostolskiej przy udzielaniu zgody na
wprowadzenie przez poszczególne krajowe Konferencje Episkopatu Komunii na rękę
jest do dziś pragnienie zażegnania kryzysu, jeżeli "rozdawanie Komunii świętej
na rękę rozwinęło się już w jakimś miejscu" w sposób nielegalny, na fali
"trudnej sytuacji" po zakończeniu Soboru Watykańskiego II (por. Memoriale
Domini). Jest jasne, że w Polsce z niczym takim nie mieliśmy, na szczęście,
do czynienia. Praktyka Komunii na rękę nie zaistniała w Polsce nigdy - ani przed
wiekami, ani w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
5. Nawet tam, gdzie
rozdawanie Komunii na rękę zostało przeforsowane i zalegalizowane, Stolica
Apostolska przypomina o niebezpieczeństwach związanych z tą praktyką - a w
związku z tym pozostawia swoistą klauzulę sumienia w jej stosowaniu przez
szafarzy. W roku 1999 Kongregacja Kultu Bożego wyjaśniła w odpowiedzi
zamieszczonej na łamach jej oficjalnego organu: "Wszyscy powinni pamiętać, że
wiekową tradycją jest przyjmowanie Komunii do ust. O ile zachodzi
niebezpieczeństwo profanacji, niech kapłan celebrans nie daje Komunii wiernym do
rąk i niech poinformuje ich o powodach, dla których tak czyni" ("Notitiae",
marzec-kwiecień 1999). Dyspozycja o tej treści została powtórzona przez
Kongregację Kultu Bożego w instrukcji Redemptionis Sacramentum ("O tym,
co należy zachowywać, a czego unikać w związku z Najświętszą Eucharystią") z
roku 2004 (por. n. 92).
6. Warto również
pamiętać, że w roku 1996 Stolica Apostolska udzieliła poparcia biskupowi Juanowi
Rodolfo Laise, ordynariuszowi San Luis (Argentyna), który odmówił wprowadzenia
Komunii na rękę w swej diecezji także wtedy, gdy praktyka ta została ogłoszona
jako dopuszczalna przez Konferencję Episkopatu Argentyny. W liście do bp. Laise
ówczesny prefekt Kongregacji Kultu Bożego kard. Jorge Medina Estevez napisał, iż
takie korzystanie z prawa do "wydawania rozporządzeń według swego sumienia i
roztropności pastoralnej" nie może być uznane za "obrazę Konferencji
Episkopatu", której kompetencje "nie obejmują narzucania biskupom jakiejś
konkretnej praktyki z tej dziedziny" (list z 17 01 1997, prot. 1978/96/L - zob.
facsimille listu w: Mgr Juan Rodolfo Laise, La communion dans la main.
Documents et histoire, Paryż 1999, 11). Natomiast sekretarz Kongregacji
Nauki Wiary abp. Tarcisio Bertone precyzował - także w liście do bp. Laise - że
"uważne przestudiowanie dokumentów Stolicy Świętej w tej materii ukazuje jasno,
iż decydując się utrzymać niezmienioną tradycję udzielania Komunii Świętej do
ust postąpił Ksiądz Biskup zgodnie z prawem i że w związku z tym nie zerwał
wspólnoty kościelnej. Wasza Ekscelencja nie uczynił w rzeczywistości nic innego,
jak zastosował się do zobowiązania nałożonego na każdego biskupa instrukcją
De modo Sanctam Communionem ministrandi, by rozważyć konsekwencje, jakie
mogłaby nieść dla życia sakramentalnego wiernych omawiana zmiana obowiązującej
praktyki eucharystycznej" (list z 7 10 1996, prot. 511/56-02978 - facsimille
listu tamże, s. 10). Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej powołali się na
złączony z instrukcją Memoriale Domini list pastoralny Kongregacji Kultu
Bożego, w którym wyjaśniono, iż tam, gdzie Konferencja Episkopatu uzyskała od
Stolicy Apostolskiej pozwolenie na udzielanie Komunii na rękę, to właśnie biskup
diecezjalny "według swej roztropności i sumienia może udzielić w swej diecezji
zgody na wprowadzenie nowego rytu udzielania Komunii, pod warunkiem, że uniknie
się wszelkiej okazji zaskoczenia wiernych i wszelkiego zagrożenia braku czci
względem Eucharystii".
W kontekście
podanych wyżej faktów możemy już jedynie wyrazić szczerze swój synowski żal, że
praktyka przeforsowana w naszych czasach w krajach zachodnich na fali
zamieszania w rozumieniu Eucharystii i kapłaństwa, rodząca tyle dodatkowych
zagrożeń dla wiary i religii, a faktycznie związana często z naruszeniem czci
dla samego Chrystusa (i w związku z tym budząca opór sumienia wielu wiernych,
także księży, na których spadnie obowiązek rozdawania Komunii do rąk), ma być
obecnie wprowadzona do polskich kościołów. Otwarcie stwierdzamy, że nie
rozumiemy tej decyzji, jej motywów i nie dostrzegamy wartości, które
przeważyłyby w tym przypadku dotykalne zagrożenia. Uznajemy ojcowski autorytet
swoich biskupów, pozostajemy wobec nich lojalni - i właśnie na mocy tej
lojalności mówimy tu otwarcie i z miłością to, co wielu myśli i czuje.
W czasach głębokich przemian lat
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Kościół polski miał odwagę być inny, wierny
tradycji. Ta postawa nie spowodowała kryzysu, ale wręcz przeciwnie, zrodziła
wielki dynamizm. Z tego Kościoła wyszedł Jan Paweł II, to ten Kościół daje
liczne powołania kapłańskie i zakonne i cieszy się życiem wiary.
Wyrażamy wielką
troskę i niepokój, aby Rok Eucharystii nie zapisał się w historii Kościoła
polskiego umniejszeniem czci wobec Najświętszego Sakramentu.
Paweł Milcarek
filozof i publicysta
Wanda Półtawska
lekarz
Andrzej Półtawski
filozof
Marek Jurek
poseł na Sejm RP
Arkadiusz Robaczewski
filozof i publicysta
Marcin Libicki
poseł do Parlamentu Europejskiego
Paweł Nowacki
autor programów radiowych i telewizyjnych
Jacek Kowalski
historyk sztuki, pieśniarz
Jacek Bartyzel
teatrolog i politolog
Konrad Szymański
poseł do Parlamentu Europejskiego
Tomasz Bartosiński
prawnik
Janusz Kotański
historyk, poeta
Barbara Polak
biolog
Jan M. Ruman
dziennikarz
Bogusław Kiernicki
wydawca
Grzegorz Kucharczyk
historyk
Piotr Semka
publicysta
Jan Pospieszalski
muzyk i dziennikarz telewizyjny
Dariusz Karłowicz
filozof
Jan Żaryn
History
.
.
.
.
.
.