U Królowej Świata

Domacyno to mała wioska na Pomorzu Zachodnim, położona około 10 km od Karlina, nieco na południe od trasy Koszalin - Szczecin. Osiem lat temu na domacyńskim wzgórzu ustawiono statuę Matki Bożej Królowej Świata, zwanej przez ludzi także Filipińską. To najwyższy w Polsce pomnik Matki Bożej. Teren jest cudowny, wspaniały, figurę widać z daleka. Zachęca to ludzi, żeby tu przyjeżdżać – mówi ks. bp Ignacy Jeż z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Dla Kościoła nad Bałtykiem takie miejsce modlitwy i pielgrzymek to prawdziwy skarb.

Z różańcem w dłoni

Miejsce jest rzeczywiście wspaniałe, znakomicie wkomponowane w pomorski pejzaż. Z domacyńskiego wzgórza widać aż po horyzont inne wzgórza, lasy, a także łąki i pola. Bliżej można zobaczyć niewielką wioskę skrytą w zieleni. Statua Królowej Świata wznosi się piękna i majestatyczna. Bose stopy Maryi spoczywają na globie ziemskim, na którym ukazano Azję Południowo-Wschodnią i Australię, z zaznaczonymi nań Filipinami i miastem Cebu. Za plecami Królowej Świata wznosi się wysoki krzyż. W prawej dłoni trzyma Ona krzyżyk różańca, oplecionego wokół ręki. W ten sposób ukazuje światu wartość tej modlitwy. Jej wyciągnięte przed siebie ręce zdają się wołać narody do jednoczenia w Chrystusie. Figura ta nawiązuje bowiem do Orędzi Matki Bożej z Amsterdamu – Pani Wszystkich Narodów. Patrzymy na figurę Matki Najświętszej z Filipin, pięknie przedstawionej z różańcem w ręku na tle krzyża podkreśla ks. bp Ignacy Jeż żeby sobie ciągle na nowo przypominać, jak wspaniałym wzorem i przykładem jest dla nas życie Tej, która poszła drogą posłuszeństwa aż do samej śmierci. Jest nam tutaj wspaniałą uczennicą Chrystusa Pana, ale równocześnie wzorem i przykładem do naśladowania.

Przedziwna historia

Na domacyńskim wzgórzu Królowa Świata stanęła osiem lat temu we wtorek, 4 lipca 1995 roku. Dla upamiętnienia tej rocznicy w każdą pierwszą niedzielę tego miesiąca przy statui domacyńskiej Madonny gromadzą się pielgrzymi nie tylko z całego Pomorza Zachodniego, ale także z innych stron Polski.

Dorocznym uroczystościom od samego początku przewodniczy ks. bp Ignacy Jeż. Ile razy stajemy pod tą figurą jako pielgrzymi mówił w homilii 6 lipca 2003 roku tyle razy wspominamy przedziwną historię, jaka jest związana z jej obecnością tutaj, w Domacynie. Warto więc przypomnieć, jak to było. W latach 70. do Domacyna sprowadził się Stefan Masternak, którego losy wojny rzuciły aż do Australii. Tam znalazł żonę Filipinkę, Claudię. Na starość, jak wielu innych Polaków, postanowił wrócić do kraju. Osiadł właśnie w Domacynie, kupiwszy tam dom i kawałek gruntu.

W listopadzie 1994 roku z wizytą u swojej szwagierki Claudii Masternak przebywał Manuel Go, uznany prawnik z miasta Cebu na Filipinach. Był on urzeczony pięknem pomorskiej wioski. Pewnego dnia podczas spaceru zrodził się pomysł, że właśnie tu, na domacyńskim wzgórzu, powinna stanąć figura Matki Bożej, ufundowana jako dar społeczeństwa filipińskiego dla Narodu Polskiego w dowód szacunku i podziwu, jakim Filipińczycy darzą Jana Pawła II. I choć trudno było uwierzyć w możliwość realizacji tego pomysłu wydarzenia potoczyły się niezwykle szybko.

Manuel Go zwrócił się z prośbą do Eduarda Castrilla, światowej sławy filipińskiego artysty rzeźbiarza, o wykonanie statuy Matki Bożej Królowej Świata. W marcu 1995 roku rzeźbiarz przybywa do naszego kraju. W podróży dookoła Polski poszukuje najlepszego miejsca, godnego lokalizacji daru narodu filipińskiego. Zamiarem artysty było, aby statua Matki Bożej symbolizowała też pokój. Ma to szczególne znaczenie dla Filipin, gdzie wciąż nie ma pokoju. Poszukiwania na polskiej ziemi kończą się... w Domacynie. Tak jak wcześniej Manuel Go, tak i teraz Eduardo Castrillo stwierdza, że domacyńskie wzgórze to najlepsze miejsce na lokalizację figury. Po powrocie na Filipiny sławny rzeźbiarz rozpoczyna pracę. Projektuje statuę Matki Bożej przynoszącej światu pokój i wykonuje ją... za darmo. A przecież jej realny koszt wynosi około trzystu tysięcy dolarów.

Niezwykła figura

Planowany pięcioletni czas realizacji projektu skrócił się do pół roku. Gdy na Filipinach rozeszła się wieść o tym dziele, bardzo szybko zaczęły napływać dary. W ten sposób zostały zgromadzone pieniądze potrzebne na transport figury do Polski.

Projekt pomnika ks. kard. Ricardo Vidal z wyspy Cebu przedstawił w Watykanie Ojcu Świętemu. Jan Paweł II wyraził swoje zadowolenie z tego niezwykłego pomysłu. Wówczas kardynał pisze list do ordynariusza koszalińsko-kołobrzeskiego ks. bp. Czesława Domina z prośbą o wyrażenie zgody na ustawienie statuy Matki Bożej Królowej Świata na domacyńskim wzgórzu. List filipińskiego kardynała do Kurii Biskupiej w Koszalinie dostarcza Stefan Masternak z Domacyna.

Ksiądz biskup Ignacy Jeż wspomina: Przypominam sobie, jak to mi opowiadał ks. bp Czesław Domin, że przyjechał do niego właściciel tego terenu i pyta, czy mógłby na swojej ziemi postawić figurę Matki Bożej. Oczywiście, ksiądz biskup się zgodził, jak mi mówił, a nawet powiedział, że z dużym błogosławieństwem przyjmie fakt zjawienia się tej figury tutaj, na ziemi pana Masternaka. Myślał, że to będzie zwykła, niewielka figurka. Ale po kilku miesiącach okazało się, że to niezwykła statua.

W środę, 24 maja 1995 roku kilkutonowy posąg Matki Bożej z Filipin przypłynął statkiem do Gdyni, skąd ogromnym TIR-em dotarł do Domacyna. Pracami przy ustawieniu statuy kierował brat sławnego artysty Conrad Castrillo. We wtorek, 4 lipca 1995 roku czterometrowej wysokości rzeźbę Królowej Świata ustawiono na ponad czterometrowym betonowym postumencie.

Od dnia powstania pomysłu w głowie filipińskiego prawnika Manuela Go do dnia ustawienia statuy minęło zaledwie siedem miesięcy i kilka dni. Manuel Go jest przekonany, że jego pomysł to swego rodzaju cud. Nie potrafi wytłumaczyć tego inaczej, jak tylko spełnieniem Bożego zamiaru. I tak stanęła ta figura tu, w szczerym polu, i widoczna z daleka zwraca na siebie uwagę niezwykłym swoim wyglądem - powiedział 6 lipca br. w homilii ks. bp Jeż. Nie znaliśmy takich figur na naszej polskiej ziemi. Jest to zapewne jedyna figura w Polsce Matki Bożej stojącej na tle krzyża.

Symbol przyjaźni

W niedzielę, 29 października 1995 roku maleńka pomorska wioska przeżyła niecodzienną uroczystość. Do Domacyna na uroczyste poświęcenie niezwykłego i niespodziewanego daru przybył ks. kard. Ricardo Vidal z wyspy Cebu wraz z przewodniczącym i sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu na Filipinach ks. abp. Carlem Morelosem i ks. bp. Nestorem Carino. Dostojnikom Kościoła katolickiego z Filipin towarzyszyła 32-osobowa delegacja filipińskiego społeczeństwa.

W uroczystości uczestniczyli księża biskupi diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej oraz archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Aktu poświęcenia statuy Matki Bożej Królowej Świata dokonał ks. kard. Vidal. Polska to kraj piękny wiarą i umiłowaniem Matki Bożej powiedział u stóp Królowej Świata filipiński kardynał z wyspy Cebu. Ten piękny dar narodu filipińskiego dla narodu polskiego zostanie zapisany w naszej historii i będzie trwał na zawsze w pamięci i sercach wszystkich pokoleń. podkreślił ks. bp Ignacy Jeż. – Pozostanie on symbolem nieskazitelnej przyjaźni tych dwóch jakże odległych narodów, ale i zarazem tak bliskich miłością Boga.

Historię statuy Matki Bożej Królowej Świata można znaleźć na kolorowej tablicy, znajdującej się w pobliżu filipińskiego daru. Historię tę kończą słowa: Niech każdy z nas, wspierany orędownictwem Matki Bożej Królowej Świata, wniesie swój osobisty wkład w dzieło budowy pokoju na świecie przez solidarne współdziałanie osób, narodów i społeczeństw.

Czytając te słowa, należy pamiętać to, co mówił Ojciec Święty Jan XXIII: Pokój nie może zapanować na świecie, jeżeli wcześniej nie znajdzie mieszkania w sercu człowieka.

Nie będzie pokoju bez wiary

Od kilku lat do Domacyna przyjeżdża Kazimierz Piechowski, były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz (numer obozowy 918). Został on przywieziony do oświęcimskiego piekła 20 czerwca 1940 roku w tzw. drugim transporcie. Dwa lata później uciekł z obozu w przebraniu esesmana. Jego brawurowa ucieczka do dzisiaj zadziwia świat. Razem z przyjaciółmi Michałem Ziółkowskim, więźniem Auschwitz (numer obozowy 1055), przywiezionym w tym samym drugim transporcie, oraz mieszkańcem Oświęcimia Janem Foltynem pomagającym zbiegłym więźniom uczestniczą w wielu uroczystościach religijnych w Polsce, dając świadectwo wiary. W Domacynie modlą się wspólnie o pokój przed figurą Matki Bożej Królowej Pokoju. Byli więźniowie obozu koncentracyjnego Auschwitz mówią: O pokój trzeba się nieustannie modlić. Nie będzie pokoju bez wiary w Chrystusa.

Jerzy Walczak, Nasz Dziennik, 26-27 lipca 2003

.

.

.

.

.

.