AKITA

 

Akita i Amsterdam – jedna troska Matki

Objawienia Matki Bożej w Amsterdamie są w zadziwiający sposób powiązane z objawieniami w dalekiej Japonii, których autentyczność została potwierdzona przez kompetentne władze Kościota. Ta przedziwna łączność pomiędzy tymi dwoma miejscami objawień warta jest szerszego przedstawienia. Wydaje się bowiem ona być kolejnym znakiem, uwiarygodniającym obydwa przesłania i zachęcającym nas do przyjęcia ich w wierze.

Siostra Agnieszka Katsuko Sasagawa

Kilka   kilometrów  od  centrum   miasta Akita mieści się dom wspólnoty Sióstr Służebniczek Eucharystii, w którym siostra Agnieszka w 1973 r. rozpoczynała swój nowicjat. Jako młoda dziewczyna straciła czucie w rękach i w nogach na skutek źle podanego znieczulenia w czasie operacji. Po przyjęciu chrztu i po zmoczeniu jej ciała wodą z Lourdes, została cudownie uzdrowiona. Mając 25 lat z entuzjazmem zajęła się uczeniem religii przy katolickiej parafii. Pracę tę jednak, w wieku 41 lat, musiała przerwać z powodu nagłej i całkowitej utraty słuchu. Pomimo choroby została przyjęta do wspólnoty zakonnej, która  istniała zaledwie od kilku lat.

Tajemnicze Światło i spotkanie z aniołem stróżem

12 czerwca 1973 r. siostra Agnieszka była sama w klasztorze. Kiedy rano otwierała tabernakulum w celu adoracji Najśw. Sakramentu, poraziło ją niezwykłe światło. Instynktownie, pod wpływem wielkiego wrażenia, osunęła się na podłogę. Kiedy doszła do siebie, próbowała w jakiś sposób ustalić, czy stała się ofiarą przywidzenia, czy też rzeczywiście zaszło coś nadzwyczajnego. Scena ta powtórzyła się nazajutrz rano a także w kilka dni potem, podczas adoracji wraz z innymi siostrami. Miotana wątpliwościami, postanowiła otworzyć się przed współsiostrami, ale żadna z nich nie widziała tajemniczego światła. Na początku lipca, w czasie wieczornej modlitwy wspólnotowej, siostra Agnieszka dostrzegła na swej lewej dłoni jakby zranienie w formie krzyża, o wymiarach mniej więcej dwa na trzy centymetry. Z powodu intensywnego bólu nie potrafiła zasnąć w nocy. Mniej więcej około trzeciej nad ranem usłyszała następujące słowa: „Nie lękaj się. Módl się nie tylko z powodu twych własnych grzechów, a/e w intencji wynagrodzenia za grzechy wszystkich ludzi. Świat dzisiejszy rani Najświętsze Serce naszego Pana poprzez zniewagi i niewdzięczności. Rana Maryi jest o wiele głębsza od twojej. Pójdźmy teraz razem do kaplicy”.

Mówiąca osoba do złudzenia przypominała siostrze Agnieszce jej własną, najstarszą siostrę, która niedawno zmarła. Kiedy instynktownie wypowiedziała jej imię, zjawa zaprzeczyła skinieniem głowy i powiedziała z uśmiechem: „Jestem tym, który zawsze stoi u twego boku i czuwa nad tobą”. Po kilku chwilach adoracji przed ołtarzem, siostra przybliżyła się do figury Matki Bożej i spostrzegła na jej dłoni ranę. Nagle jakby ze statuy wypłynęły słowa: „Moja córko, nowicjuszko moja, dowiodłaś posłuszeństwa poprzez opuszczenie wszystkiego, aby naśladować mnie. Twoja głuchota jest ciężka do zniesienia? Niebawem zostaniesz uzdrowiona, bądź pewna tego. Zachowaj cierpliwość także w tym ostatnim doświadczeniu. Rana na dłoni sprawia ci ból? Módl się w duchu wynagrodzenia za grzechy ludzkości. Wszystkie córki ze wspólnoty są mi szczególnie drogie, każdą z nich strzegę jak źrenicę w oku. Czy dobrze odmawiasz modlitwę Służebniczek Eucharystii? Pomódlmy się razem...”

Wspomnianą modlitwę ułożył dla wspólnoty sióstr miejscowy biskup. Siostry odmawiają ją często, błagając Jezusa w Hostii, aby przyjął ich codzienne ofiary ku chwale Ojca i dla zbawieniu ludzi. Gdy tylko głos z figury ustał, ponownie zjawił się anioł i przemówił do siostry: „Módl się wiele za papieża, biskupów i księży. Od chwili twego chrztu aż dotąd, modlisz się za nich wiernie. Nie ustawaj w tej gorącej modlitwie. Donieś twemu przełożonemu o tym, co powiedziałem ci dziś i uczyń tak, jak on ci poleci”. Po tych słowach, anioł wypowiedział następującą modlitwę: „Panie Jezu Chryste, Synu Ojca, ześlij teraz Ducha Twego na ziemię. Spraw, aby Duch Święty zamieszkał w sercach wszystkich narodów i chronił je od upadku, katastrofy i wojny”.

Siostra Agnieszka nie mogła wtedy wiedzieć o zdumiewającym podobieństwie, jakie istnieje pomiędzy tą modlitwą a słowami modlitwy Matki Bożej z Amsterdamu. Jedyna różnica polega na tym, że w tym drugim przypadku modlitwa jest bardziej rozbudowana. Zostało bowiem dodane następujące wezwanie, ściśle związane z zasadniczą treścią orędzia z Amsterdamu: Niechaj Pani Wszystkich Narodów, która kiedyś była Maryją, stanie się naszą Orędowniczką”. Zadziwiająca zbieżność pomiędzy słowami obydwu modlitw, pochodzących z dwóch krańcowo odległych zakątków świata, świadczyć może jedynie o ich wspólnym źródle. Jest nim zapewne to samo Serce Maryi.

Ślady krwi na dłoniach Maryi

W pierwszy piątek miesiąca lipca, siostra Agnieszka poprosiła jedną ze swoich sióstr ze wspólnoty o przyglądnięcie się figurze Maryi. Sama nie czuła się na siłach sprawdzić, czy dłoń Maryi wciąż krwawi. Ponieważ siostra ta długo nie wracała, więc s. Agnieszka postanowiła sama udać się do kaplicy. Ujrzała swą współsiostrę we łzach, leżącą u stóp statuy. Obydwie wyraźnie widziały skrwawioną dłoń Maryi. „Byłam tak wstrząśnięta - wspomina s. Agnieszka - że leżałam na podłodze, niezdolna do wypowiedzenia jednego słowa. Jaki sens posiada ten znak? Czy Maryja chce wyrazić w ten sposób swój smutek z powodu obraz i niewdzięczności ze strony ludzi? Postanowiłam wszystko powierzyć Jej Sercu i modlić się ze wszystkich sił w intencji wynagrodzenia za nasze grzechy”. Tego dnia, także inne siostry widziały krwawiącą ranę. W czwartek następnego tygodnia, w czasie modlitwy, krew ponownie wypływała stróżkami. Poruszone dogłębnie tym niezwykłym zjawiskiem siostry, z trudnością zachowywały normalny rytm zajęć.

25 lipca w domu sióstr zawitał ksiądz biskup Ito, ordynariusz miejsca. Nazajutrz, ks. biskup przewodniczył uroczystości ponowienia ślubów zakonnych przez dwie siostry ze wspólnoty. W czasie wspólnego różańca, poprzedzającego mszę św., z dłoni Maryi zaczęła płynąć krew, znacznie obficiej, niż poprzednimi razy. W trakcie modlitwy s. Agnieszka odczuwała coraz silniejszy ból w lewej dłoni, natomiast następnego dnia rana krwawiła. Ks. biskup Ito nie mógł pohamować swego zdumienia: „To musi siostrę mocno boleć... Ta rana przechodzi przecież na wylot...” W nocy siostra daremnie usiłowała usnąć. Około drugiej, nie wytrzymując z bólu, udała się do kaplicy. Po chwili usłyszała słowa anioła: „Twoje cierpienie dobiega dziś kresu. Zachowuj starannie wspomnienie o krwi Maryi i wypisz je sobie głęboko w sercu. Ta krew posiada głębokie znaczenie: ta cenna krew jest wylana w celu uproszenia wam nawrócenia i pokoju oraz dla wynagrodzema ludzkich zniewag i niewdzięczności wobec Boga”. Gdy anioł przestał mówić, ból całkowicie ustał, rana i krew zanikły i dłoń powróciła do normalnego stanu.

Niezwykłe znaki, towarzyszące figurze

W dzień świętych Archaniołów, 29 września, podczas odmawiania różańca, siostry zauważyły, że statua Maryi pokryła się lśniącą ciecz. Przybliżywszy się do figury, zauważyły także, że rana na dłoni całkowicie zanikła. Wieczorem zjawisko się nasiliło: ze statuy stróżkami spływała ciecz, przypominająca ludzki pot. Kawałkami tkaniny siostry z wielkim wzruszeniem zaczęły ocierać twarz i szyję Maryi, skąd płyn wyciekał najintensywniej. W czasie tej niezwykłej akcji z całego serca modliły się, pragnąc wynagrodzić Maryi Jej smutek i cierpienie. Siostry nie miały wątpliwości, że dotykają dramatu Jej macierzyńskiego Serca, cierpiącego z powodu niewrażliwości ludzkiej na miłość Boga. Gdy w końcu figura została osuszona, zaczął się z niej wydzielać zapach róż i lilii, co trwało aż do połowy października.

Pierwsza sobota stycznia 1975 r. była ostatnim dniem rekolekcji dla grupy dwudziestu sióstr. W czasie sprzątania kaplicy jedna z nich zauważyła, że podstawa figury Madonny jest mokra. Ze zdumieniem stwierdziła, że z oczu Maryi wypływają łzy. Fenomen powtórzył się jeszcze dwukrotnie w ciągu tego samego dnia, czego naocznym świadkiem był ks. biskup Ito. Po błogosławieństwie eucharystycznym, siostrze Agnieszce ukazał się anioł: „Nie bądź zdumiona widząc,  że Maryja płacze. Każda dusza jest Jej

niewypowiedzianie droga. Maryja płacze, ponieważ pragnie nawrócenia jak największej ilości dusz; pragnie, aby ludzie poświęcali się Jezusowi oraz Ojcu za Jej przyczyną. Ukazuje Ona swój ból, aby ożywić waszą słabnącą wiarę. Teraz, gdyście zobaczyły łzy Maryi, nie bójcie się o nich mówić z odwagą, aby pocieszyć Ją. Rozszerzajcie to nabożeństwo dla Jej większej chwały i dla chwały Jej Syna”.

Drewniana statua, wysoka na 70 cm., przedstawia Matką Bożą na planie Krzyża, stojącą na ziemskim globie. Któregoś dnia siostry zauważyły, ku ogromnemu zdziwieniu, że rysy twarzy uległy zmianie. W połowie września 1974 r. siostry zaprosiły rzeźbiarza, autora figury, aby wyraził swoja opinię na temat tego zajwiska.

„Kiedy tylko spojrzałem na figurę - stwierdził artysta - od razu rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy: policzki, które uwydatniłem, zapadły się, w wyniku czego twarz wysubtelniała; ponadto, kolor twarzy przeszedł w ciemno-kasztanowy. W sumie, oblicze stało się bardziej wymowne, nabrało wyrazu”.

Zauważmy ewidentne podobieństwo, jakie istnieje pomiędzy figurą Maryi z Akita a obrazem Pani Wszystkich Narodów z Amsterdamu, który został namalowany według wizji Idy Peerdeman.

Sposób przedstawienia Matki Bożej jest dokładnie taki sam.* Powyżej zwróciliśmy już uwagę na zadziwiające podobieństwo modlitw, które zostały przekazane w tych dwóch, bardzo odległych geograficznie od siebie miejscach objawień. Fakt ten skłania do refleksji. Lecz także do czegoś więcej: do kolejnego kroku w wierze, pozwalającego rozpoznać tę samą osobę Maryi i Jej troskę o nasze zbawienie.                                     

A.T.

W nawiązaniu do powyższego przytaczam treść trzeciego i ostatniego orędzia, jakie przekazał Głos z figurki Świętej Dziewicy.

„Droga córko, uważnie słuchaj tego, co ci powiem. Potem powiadom o tym przełożonego.

Jak ci już mówiłam, jeśli ludzie nie odczują skruchy i nie poprawią się, Ojciec ześle na całą ludzkość straszną karę. Będzie to kara większa od potopu, jakiej dotąd nikt nie widział. Z nieba spadnie ogień i zniesie większą część ludności, dobrych jak i złych, nie oszczędzając wiernych ani księży. Ci, co przeżyją, będą zazdrościć umarłym. Jedyną bronią, jaka wam pozostanie, będzie Różaniec i znak pozostawiony przez mego Syna. Codziennie odmawiaj Różaniec. Przy pomocy Różańca módl się za papieża, biskupów i księży.

Działania diabła przenikną do Kościoła tak, że kardynał stanie przeciwko kardynałowi, a biskup przeciwko biskupowi. Wielbiący Mnie księża będą wyszydzani przez kolegów.., kościoły i ołtarze  zostaną splądrowane. Kościół będzie pełen tych, którzy akceptują kompromisy, a demon zmusi wiele poświęconych dusz do opuszczenia służby u Pana.

Demon będzie szczególnie nieprzejednany wobec dusz poświęconych Bogu. Perspektywa utracenia tak wielu dusz jest powodem mego smutku. Jeśli będzie popełnianych coraz więcej, coraz poważniejszych grzechów, zabraknie dla ludzi wybaczenia”.

Posłanie to opiera się na warunku: jeśli ludzie nie odczują skruchy i nie poprawią się...”

*Autor powyższego artykułu nie wiedział w trakcie jego pisania, że cudowne wydarzenia w Akita rozpoczęły się bardzo prozaicznie - przez jeden modlitewny obrazek Pani Wszystkich Narodów (z Modlitwą w języku japońskim), który pewien niemiecki misjonarz już w latach 60-tych przekazał jednej z sióstr Służebniczek Eucharystii. Gdy zarządzająca nowicjatem siostra zachorowała i przez Modlitwę Pani Wszystkich Narodów została uzdrowiona, matka przełożona klasztoru poleciła z wdzięczności, wykonanie w drewnie dokładnej kopii Amsterdamskiego Obrazu. Fakt ten nie umniejsza jednak w żadnym stopniu  nadprzyrodzoności związków pomiędzy Akita i Amsterdamem.

W. Wojciechowski

.

.

.

.

.

.